Rozalia
W dzisiejszych czasach, jeśli chcemy wzbudzać zaufanie, dbanie …
Rozmowa czy coś znacznie więcej?
O istocie coachingu, roli coacha w życiu swojego klienta oraz osobistych przeżyciach związanych z tym procesem rozwojowym rozmawiam z Panią Danutą Janas-Sitkowską – coachem, trenerem, managerem oraz socjologiem. Zapraszam do inspirującej lektury!
Sandra Lepsza: Obecnie słowa „coach”, „coaching” są wszędobylskie i bardzo trendy, a młodzi ludzie coraz częściej po szkole średniej wybierają się na studia związane z coachingiem. Chciałabym się dowiedzieć, czym w rzeczywistości jest coaching i do kogo jest skierowany? W jaki sposób coaching różni się od tradycyjnej terapii psychologicznej i mentoringu?
Danuta Janas-Sitkowska: Rzeczywiście, bardzo głośno jest o coachingu we wszystkich możliwych odmianach. Coaching, w odróżnieniu od innych form rozwoju osobistego, dotyczy przyszłości, a skierowany jest do ludzi którzy „chcą”: chcą mieć więcej, niż mają albo być dalej, niż są. Ukazuje szerszą perspektywę, rzuca światło na inne możliwe podejście czy rozwiązania, pomaga zdefiniować cel, by następnie skonfrontować go z systemem wartości i przekonań klienta. Coaching jest dla tych, którzy utknęli we własnym życiu, a sesja jest po to, by przełamywać tkwiące w człowieku ograniczenia i blokady. Z kolei mentoring odnosi się do wiedzy eksperckiej w danej dziedzinie, a rolą coacha na pewno nie jest udzielanie rad i wskazówek. Coaching jest dla ludzi zdrowych, w przeciwieństwie do ludzi korzystających z psychoterapii, podczas której pacjent (nie klient) boryka się z trudnościami i wymaga czasem wieloletniej pomocy.
S.L.: Coaching jest dla Pani czymś więcej niż zajęciem zawodowym?
D.J.-S.: Dla mnie coaching to doświadczanie dobra, każda sesja to emocjonujące przeżywanie. Dla klienta sesje to fascynująca przygoda z sobą samym. To czas w stu procentach poświęcony własnemu rozwojowi. Coaching to zawsze wartość dodana, która podnosi z marazmu, wypalenia zawodowego, nadaje cel w życiu, nade wszystko wpływa na samoświadomość i postrzeganie siebie i swojego środowiska. Jest wiele odmian coachingu, najczęściej jednak mówi się o coachingu w biznesie. Uważam jednak, że coaching, niezależnie od swojej odmiany, dotyczy życia klienta i tak też ja go traktuję. Cele biznesowe – awans, zmiana pracy, rozwój własnego przedsiębiorstwa – tak, jednak w kontekście całej osoby, a nie fragmentu osobowości.
S.L.: Czy coach jest bardziej przyjacielem, który wspiera i doradza, czy przewodnikiem życiowym, który motywuje i inspiruje?
D.J.-S.: Myślę, że coach jest kimś pomiędzy, choć nie można tego tak jednoznacznie sprecyzować. Coach jest swoistym lustrem, w którym odbija się sylwetka jego klienta. Nie daje gotowych odpowiedzi, nie ocenia, nie opiniuje tak jak przyjaciel. Z drugiej strony nie stwarza dystansu w relacji, w której występuje mentor, ponieważ klient i coach są sobie równi.
S.L.: Coach nie ocenia – to brzmi obiecująco. Jednak mimo tego, aby móc się przed nim całkowicie otworzyć, trzeba obdarzyć go zaufaniem. Jak to więc z tym zaufaniem jest – ludzie ufają swoim coachom już na starcie, nawet gdy widzą ich po raz pierwszy w życiu?
D.J.-S.: Tak, myślę, że to zaufanie przychodzi „na dzień dobry”. To kwestia nastawienia – skoro ktoś pragnie dowiedzieć się czegoś o sobie, chce wprowadzić zmiany w swoim życiu i zgłasza się w tym celu do coacha, to musi przełączyć swój tok myślenia na „dopuszczam do siebie inną osobę, która będzie mi w tym towarzyszyć”. Inna sprawa, gdy pomiędzy coachem, a klientem nie nawiąże się nić porozumienia – wówczas trzeba przedłużyć poszukiwania.
S.L.: Już po kilkunastu minutach naszej rozmowy mogę wywnioskować, że jest Pani bardzo skupioną, spokojną, opanowaną osobą. To cechy, którymi powinna odznaczać się osoba zajmująca się coachingiem? Jakie jeszcze aspekty osobowości oraz podłoże naukowe musi mieć profesjonalny coach?
D.J.-S.: Zdecydowanie coach powinien mieć adekwatne wykształcenie. Znaczenie ma również osobowość i charakter. Coach to osoba ukierunkowana na drugiego człowieka. Wie, jak zadawać pytania, parafrazować, skupiać swoją uwagę na nim bez krytykowania czy jakiegokolwiek innego opiniowania. W moim odczuciu do bycia coachem trzeba dojrzeć – ta umiejętność nie przychodzi z dnia na dzień. Skuteczny coach to połączenie wiedzy merytorycznej z zakresu coachingu oraz jego doświadczenia życiowego.
S.L.: Ma Pani bardzo duże doświadczenie managerskie, trenerskie, zajmowała się Pani socjologią mediów, a wkrótce rozpocznie fakultet z psychologii. Czy te dziedziny wpływają na Pani pracę jako coacha?
D.J.-S.: Oczywiście. Wszystkie moje dotychczasowe zajęcia nie tylko wpłynęły na mnie jako coacha, ale co więcej – pomogły mi nim zostać. Mając wiedzę managerską i trenerską czy spojrzenie socjologiczne, o wiele łatwiej jest mi nim być. To wszystko mnie uzupełnia, składa się na jedną, spójną całość.
S.L.: Mówi się, że psycholog radzi sobie z problemami innych, gorzej ze swoimi. A jak jest w przypadku coacha? Czy coachem może być tylko człowiek w stu procentach szczęśliwy?
D.J.-S.: Nie wiem, czy istnieją ludzie w stu procentach spełnieni, którzy nie mają nad czym pracować – szczerze w to wątpię. Jednak w przypadku coacha powiedzenie „szewc bez butów chodzi” raczej się nie sprawdzi. Łatwiej jest mi się uporać ze swoimi słabościami, ponieważ mam do dyspozycji wiele narzędzi coachingowych, których użyteczność stosuję najpierw na sobie, dopiero potem w pracy z klientem. Coaching mnie zmienił – bez wątpienia, otworzył mnie na wszelaką odmienność, różnorodność poglądów. Nauczył słuchać i wzmógł szacunek do ludzi.
S.L.: Jak wybrać odpowiedniego dla siebie coacha?
D.J.-S.: Doświadczalnie. Ja w swojejofercie proponuję darmową pierwszą sesję. To czas, w którym klient może zweryfikować, jak czuje się w tej relacji i czy to odpowiednia dla niego forma rozwoju. Nawiązanie porozumienia na pierwszym spotkaniu jest podłożem do dalszej rzetelnej i efektywnej współpracy. Może to zabrzmi nieco górnolotnie, ale kilka sesji może naprawdę zmienić życie.