„ZAKOCHAJ SIĘ W SOBIE”
Metamorfoza w 511 MEDI SPA (Poziom 511 Design …
W świat z tysiąca i jednej nocy wejdziemy tylko bez telefonu i innych rozpraszających gadżetów. Woń olejków eterycznych już z pierwszym krokiem wprowadzi nas w sentymentalny nastrój. Nawet krótki pobyt w SPA & Wellness Marrakesz jest w stanie zastąpić tygodniowy urlop.
w Bielsku- Białej u bram Marrakeszu dowiemy się, jak dobrać kolejność zabiegów spa i wellness oraz dlaczego warto najpierw skorzystać z groty solnej.
– Wchodząc w ten bajkowy świat, możemy zapomnieć, co to hałas i czas. Wszystko, co będzie się tu z nami działo, ma nas w największym możliwym stopniu oderwać od trosk dnia życia codziennego i odprężyć- mówi Wacław Sztafa, dyrektor Papuga Park Hotelu, pomysłodawca i założyciel centrum SPA and Wellness Marrakesz. Zanim jednak na powierzchni 2,7 tysiąca metrów kwadratowych udało się odtworzyć kawałek Bliskiego Wschodu, dyrektor Sztafa zabrał architektów odpowiedzialnych za projekt do Maroka, Indii, a na koniec do Egiptu. Wpływy tych podroży widać natychmiast po zejściu do strefy wellness. Tu jak w arabskiej Medinie najpierw trafiamy na plac główny- plac Sindbada, od którego odchodzą typowe dla krajów Arabii wąskie uliczki. Tak zaaranżowana przestrzeń mimo swojego rozmiaru pozwala wszystkim gościom zachować intymność i komfort. Z jednej strony nie tłoczymy się, z drugiej nie przytłacza nas ogromna przestrzeń.
Zgodnie z zaleceniami recepcji zaczynamy od groty solnej, a po seansie wchodzimy w uliczkę Kleopatry. Po obu stronach mijamy orientalnie stylizowane, ale nowocześnie wyposażone gabinety. Zwieńczeniem uliczki jest salon, którego ściany pokrywają ręcznie malowane hieroglify i freski, a w centralnym punkcie znajduje się specjalna wanna do kąpieli w kozim mleku.
Po powrocie na plac Sindbada kierujemy się uliczką Ayurvedy, gdzie zarówno specyfika zabiegów, jak i aranżacja przestrzeni wprowadzą nas w świat Indii. Tak trafiamy do gabinetu Sindbada, gdzie doświadczymy jedynego w Polsce zabiegu z wykorzystaniem błota z Morza Martwego.
– Po wejściu do łaźni parowej nakładamy warstwę błota z minerałami z Morza Martwego oraz słoneczne glinki wraz z peelingiem. Ta kompozycja doskonale oczyszcza i odżywia skórę. Egzotyka łaźni, unoszący się aromat olejku różanego w połączeniu z nastrojową muzyką napełniają spokojem i pozwalają odreagować napięcie. Do tego para, która unosi się pod rozgwieżdżone niebo – wtedy błoto zastyga, po czym para opada i znów je nawilża. Finałem zabiegu są delikatny deszcz, który spłukuje ciało oraz olej sezamowy do rozprowadzenia na skórę- podpowiada dyrektor Sztafa.
W jednym z gabinetów wykonujemy zabiegi ayurvedyjskie Abhyanga ze Svedaną , jak również Shirodhara, czyli indyjski masaż tak zwanego trzeciego oka Buddy. Polega na delikatnym polewaniu czoła rozgrzanym olejem sezamowym. To połączenie zalet masażu klasycznego z akupresurą. Technika zaczerpnięta od hinduskich mistrzów masażu zapewnia niezwykle przyjemne i uspokajające doznania.
Każdy kolejny krok uliczkami Marrakeszu kieruje nas do innych miejsc i technik wprowadzania w stan odprężenia. Zmęczeni relaksowaniem możemy odetchnąć świeżym powietrzem w ogrodzie Szeherezady, wyciszyć się w Oazie Spokoju, stylizowanej na arabski namiot. A jeśli nie będziemy mieć dość bajkowego nastroju, wystarczy wizyta w Świecie Aladyna, gdzie po seansie w saunie i łaźniach parowych możemy schłodzić się, nacierając śniegiem.