Śląski chleb z tradycją
W tym miejscu jest jeszcze pusto. Jest dużo …
Powszechnie kluby bokserskie uważane są za wylęgarnie wszystkiego, co złe, w tym bijących się, gdzie popadnie oprychów z ciemnej bramy. Nic bardziej mylnego! „Pięściarze to prawdziwi dżentelmeni”
Tekst i zdjęcia: Tomasz Jagodziński
Tego właśnie sformułowania użyli radzieccy komentatorzy podczas transmisji finałowej walki olimpijskiej z 1964 roku w Tokio. Dla nas, dla
całej Polski, był to niebywały sukces. Na najwyższym podium po wspomnianej walce stanął Marian Kasprzyk.
W nowożytnej historii igrzysk olimpijskich szermierka na pięści ma swoje stałe miejsce od Olimpiady w St. Louis w 1904 roku, a dla wielu trenujących młodych adeptów boksu możliwość wystąpienia na arenie olimpijskiej jest ziszczeniem się marzeń i pełnym zrealizowaniem jako sportowiec. Zresztą, tak jak w każdej innej dyscyplinie, trenujesz, aby osiągnąć zwycięstwo. Jednak, aby wejść na prawdziwy ring bokserski, nie wystarczy włożyć rękawic. Treningi pięściarzy, jak i sama dyscyplina, to tytaniczny wysiłek okupiony litrami potu, bólami mięśni, walką z samym sobą, ze swoimi słabościami i przełamywanie kolejnych barier. Setki tysięcy powtórzeń ciosów, setki tysięcy przećwiczonych uników, do tego trudna do oszacowania liczba kombinacji. Wszystko po to, by w decydującym starciu mieć przewagę szybkości, celności i siły. Salka bokserska powoli staje się twoim drugim domem, a kadra trenerska najbliższymi osobami w twoim otoczeniu. Po miesiącach katorżniczej, wspólnej pracy, twoi koledzy stają się najwierniejszymi przyjaciółmi i wiesz, że zawsze możesz na nich liczyć. Przecież to z nimi stawiałeś pierwsze nieporadne kroki, to z nimi śmiałeś się, gdy plątały Wam się skakanki, to też z nimi uczyłeś się tańczyć. Tak, tańczyć. Bokserskie kroki to jeden z podstawowych elementów szkolenia, bez tego jesteś niemrawym i łatwym do ustrzelenia celem, a twój cios nigdy nie będzie odpowiednio szybki, celny ani mocny. To właśnie dlatego dyscyplinę tę często nazywamy szlachetną szermierką na pięści.
W naszym regonie ów dyscyplina obecna jest już od wielu lat. Oficjalnie Śląski Związek Bokserski został zawiązany w lutym 1923 roku, ale pojedyncze kluby działały już wcześniej, a pokazowe walki o jakich się wspomina miały miejsce jeszcze w latach 1918-1919. O popularności tej dyscypliny na Śląsku świadczy chociażby fakt realizowania walk w ogródku restauracyjnym na Placu Miarki w Ka-towicach w roku 1921. Śląski związek jest jednym ze starszych, a także bardziej utytułowanych pod względem osiągnięć, również olimpijskich. To właśnie wychowankowie śląskich klubów niejednokrotnie stawali na najważniejszym sportowym podium. Jednak nawet dla tych, co nie dotarli do medalowych miejsc, start na olimpiadzie był spełnieniem i nagrodą za lata ciężkiej pracy. Raptem pięć lat po zawiązaniu ŚZB, bowiem w 1928 roku w Amsterdamie, na olimpijskim ringu można było oglądać śląskich wychowanków Jana Górnego i Jerzego Snopka, osiem lat później w Berlinie, Stanisława Piłata. W powojennej historii boksu olimpijska reprezentacja naszego kraju nie raz powoływała zawodników ze śląskich klubów, wśród nich wiele znakomitych nazwisk: Wawrzyniec Bazarnik, Henryk Nowara, Zenon Stefaniuk, Leszek Drogosz, wspomniany Marian Kasprzyk czy niezrównany rekordzista Zbigniew Pietrzykowski. Także w latach nieco bardziej współczesnych krajowa reprezentacja kraju w tej dyscyplinie sięga po śląskich zawodników – Józefa Gilewskiego czy Wiesława Małyszko.
Obecnie, po niekoniecznie najlepszych latach dla boksu, wiele klubów odradza się, korzystając niejednokrotnie z wspaniałej kadry trenerskiej bazującej na dawnych mistrzach ringu. Pięściarstwo odbudowuje się ponownie, jako właściwa alternatywa dla wielu niekonwencjonalnych dyscyplin w szerokim asortymencie sztuk walki, jako ta szlachetna i wymagająca, nie tylko od samego zawodnika, ale i odpowiedniej kadry. Tak naprawdę wielu zawodników innych dyscyplin docenia bokserski kunszt, korzystając często z treningów pięściarzy, jednak na dłuższą metę rzadko który z „gości” jest w stanie utrzymać tempo. Coraz częściej do klubów bokserskich zaczęły także zaglądać kobiety, a żeński boks stał się kolejną dyscypliną olimpijską w Londynie 2012 roku.
Obecnie na terenie całego Śląska funkcjonuje wiele klubów bokserskich, niektóre z nich to dawne kluby działające od lat, inne stworzone niemal od zera, ale korzystające z wieloletniego doświadczenia dawnych zawodników. Bieżąca lista funkcjonujących klubów bokserskich jest dostępna na stronie Śląskiego Związku Bokserskiego, który sprawuje mentorską pieczę nad wpisanymi jednostkami. Wraz z odradzającymi się miejscami odradzają się także mecze bokserskie i turnieje. Tym o najważniejszej renomie jest turniej „Czarne Diamenty”, rozgrywany od 1972 roku. Natomiast dla młodych zawodników w regionie sportowym sprawdzianem jest Śląska Liga Juniorów.
Rodzi się nowe pokolenie mistrzów ringu – młodzi ludzie zaszczepieni tradycyjnym umiłowaniem sportu, szlachetnej walki według reguł, bo takie reguły na ringu obowiązują, i poszanowania przeciwnika, bo przecież „pięściarze to dżentelmeni”.
—-
Marian Kasprzyk – mistrz olimpijski, obecnie pełni funkcję prezesa Bielskiego Klubu Bokserskiego Beskidy ds. szkoleniowych.