HODIE MIHI, CRAS TIBI
Muzeum Zamkowe w Pszczynie zaprasza na wystawę „Hodie …
Nowo otwarte Muzeum Polskiej Piosenki zaprasza do podróży w taktach muzyki
Tekst: Grażyna Kurowska
Zdjęcia: Muzeum Piosenki Polskiej
Od sierpnia 2016 roku można zwiedzać jedyne i niepowtarzalne Muzeum Polskiej Piosenki, które na swoją siedzibę wybrało Amfiteatr Tysiąclecia w Opolu.
Ekspozycja muzeum przedstawia w zarysie historię polskiej piosenki od lat 20. ubiegłego wieku do czasów współczesnych. Rolę odtwarzaczy multimedialnych pełnią dwie muzyczne ściany, na których umieszczone zostały monitory dotykowe, wyświetlające teledyski, fragmenty koncertów, programów telewizyjnych, reportaży i wywiadów z artystami. Każdy zwiedzający zostaje wyposażony w słuchawki, co pozwala mu indywidualnie oglądać wystawę i słuchać wybranych piosenek oraz wywiadów z artystami, dziennikarzami i historykami tak długo, jak tylko zechce. W muzycznych ścianach umieszczone są także soczewki, przez które, jak przez dziurkę od klucza, zwiedzający może podglądać tło historyczne danego okresu w polskiej muzyce.
Ciekawostką są budki do nagrywania piosenek, w których można zarejestrować swój ulubiony utwór i wysłać go na swój adres e-mail na pamiątkę. – Najistotniejszym dla nas jest pokazanie, że piosenki powstają dzięki współpracy kompozytora z autorem. Zauważam, że od pewnego czasu media mówią jedynie o wykonawcach, pomijając twórców piosenek, najprawdopodobniej z tego powodu, że ci drudzy są dla nich mniej atrakcyjni medialnie. W naszym muzeum chcemy podkreślić, że gdyby nie spotkali się kompozytor z autorem, nie byłoby wielu wspaniałych przebojów – mówi Jarosław Wasik, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.
W Muzeum miłośnicy festiwali opolskich znajdą szczegółowe informacje na temat każdej edycji, a w specjalnych podwieszanych kulach fani muzyki rozrywkowej mogą spędzać wiele godzin, oglądając reportaże i fragmenty koncertów. Jest też miejsce dedykowane modzie estradowej, w którym zgromadzono oryginalne kostiumy gwiazd i w którym można się w nie wirtualnie przebierać. – Opole stanowiło miejsce spotkań, tej atmosfery teraz bardzo brakuje – mówił Zbigniew Wodecki. – Wtedy festiwal otwierał wszystkie drzwi. Żeby istnieć w Polsce, żeby jeździć na koncerty, żeby być. To był jedyny środek przekazu. Największym szpanem było mieszkać w hotelu „Opole”. Punktem zbornym była restauracja „Pająk”. Tam imprezy odbywały się praktycznie do śniadania. Wszyscy się znali, pili wódkę, ściskali się, palili papierosy. A teraz tego ostatniego nawet nie można robić. Ludzie zaprzyjaźniali się na całe życie. Mówię o zespołach Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, Skaldowie, No To Co, Niemen, Akwarele.
Muzealnym YouTubem są dwie muzyczne ściany, na których można obejrzeć teledyski, fragmenty programów telewizyjnych z archiwów i całkiem nowe wywiady muzyków. Twórcy nie zapomnieli jednak o tradycji – najstarszy eksponat ma ponad sto lat. To gramofon w jasnej obudowie z tubą w kształcie kwiatu powoju. Producent: J.A.D. Fogelqvist Musikhandel Norrkoping – Linkoping. Datowanie: 1910-1914. Niestety nie można go już wprawić w ruch. Co innego jeśli chodzi o gramofony z czasów PRL-u, z których zwiedzający będą korzystać dowoli. Trzeszczące płyty Maryli Rodowicz brzmią niepowtarzalnie. Dla millenialsa obsługa tego urządzenia jest jednak nie lada wyzwaniem. Historię najnowszą reprezentuje discman, schowany za szklaną gablotą.
Nowe muzeum długo czekało na otwarcie. Oszklona bryła stanęła już w 2013 roku i od początku nie miała szczęścia. Wypełnienie jej eksponatami – jak komentowały wtedy lokalne media – miało kosztować milion złotych. „Wystawa musi być show” – upierała się Danuta Słomczyńska, autorka ekspozycji. Jest rap, rock, jazz, muzyka klasyczna, szacunek oddano nawet disco polo, pamiętając także o Eugeniuszu Bodo. Twórcy uciekali jednak od tworzenia encyklopedii polskiej muzyki, nie chcąc przeładować już i tak niedużej przestrzeni.
Szwedzi mogą pochwalić się muzeum Abby, a Brytyjczycy Beatelsów. Według tych, którzy je zwiedzili – nigdzie jednak nie jest aż tak multimedialnie i tak przekrojowo, jak w Opolu. Trzeba przyznać, że mimo kilku niedociągnięć miasto stworzyło bardzo udane muzeum, w którym można co najmniej kilka godzin i to za nieduże pieniądze.