MONTY już nie boi się worków
Uwielbia jeździć autem i jest zaskoczony, kiedy bagażnik …
Od jedenastu lat dla dzieci
Tekst: Łukasz Wiśniewski
Zdjęcia: Wojciech Szczechur
Setki tysięcy złotych zebrane dla dzieci i młodzieży z domów dziecka i niezliczone kilometry pokonanych tras w całej Europie. Wystarczyło jedenaście lat, żeby z dwóch aut i zebranych czternastu tysięcy złotych akcja Złombol przerodziła się w największą zmotoryzowaną imprezę charytatywną na świecie.
Organizatorzy pytani o sukces przedsięwzięcia uśmiechają się tylko radośnie i twierdzą, że armia bezinteresownych i zajawkowych osób pomogła im przekuć fantazję w tak olbrzymi sukces.
Polega on również na tym, że w przypadku finansów w Złombolu wszystko jest jasne – 100% idzie na dzieci. Nie ma żadnych ukrytych kosztów, opłacania organizacji, wyjazdu czy wypłat dla pracowników.
Nieważne jest czym zajmujesz się na co dzień i czy Twoja wiedza o reperowaniu auta rodem z PRL-u jest coś warta. Wystarczy, że podejdziesz do tematu z odrobiną dystansu do siebie, a Złombol wygra w rankingu Twoich podróży.
– Tego nie da się opisać, co tak naprawdę się czuje w sercu. To trzeba przeżyć, trzeba w tym uczestniczyć. To jest zaraźliwe jak choroba, z której człowiek nie może się wyleczyć i co roku chce więcej i więcej, i nawet nie myśli o innym spędzaniu wolnego czasu. Tylko odlicza się dni do następnego rajdu, aby znów przeżyć przygodę, spotkać się z tymi wszystkimi ludźmi – mówią Wojciech i Agnieszka, zapaleni uczestnicy Złombola.
Właściwie cały rok czekasz na urlop. Nie raz wyobrażasz sobie, że usiądziesz pod palmą, sącząc zimny napój i będziesz robił „absolutne nic”. Decydując się na Złombol, będziesz musiał całkowicie zmienić plany! Odkąd zgłosisz chęć uczestnictwa w akcji, czeka Cię przygotowanie auta, skompletowanie śmiałków do załogi, znalezienie darczyńców na minimum 1500 zł, dokulanie się na start w Katowicach, aż w końcu pojedziesz w nieznane nadszarpniętym zębem czasu pojazdem przynajmniej 2500 kilometrów w jedną stronę. Założysz, że nie będą Ci przeszkadzać warunki atmosferyczne, ciągnące się dystanse do przejechania, awarie i skrajne wyczerpanie. I wrócisz do domu szczęśliwszy i bogatszy w doświadczenia.
Organizatorzy i uczestnicy Złombola zbierają pieniądze dla dzieci z domów dziecka – uszczęśliwiają je, kupując zabawki, sprzęt i to, o czym marzą. Nie w głowach im remonty czy opłaty rachunków za prąd. Tu chodzi o to, by dzieci trochę rozpieścić.
Od siedmiu lat pozyskane środki pozwoliły na coś więcej niż tylko obdarowanie dzieci przedmiotami. Jako pasjonaci podróży team Złombola postanowił zainwestować w dobre samopoczucie oraz poszerzanie horyzontów wychowanków domów dziecka, fundując wycieczki i dwutygodniowe wakacje nad morzem lub w górach.
Od pół roku wdrażany jest też nowy projekt – „Lepszy start w przyszłość”. Pomaga on młodzieży, która lada moment opuści placówkę, w zdobyciu umiejętności, które ułatwią im znalezienie pracy. Mowa tu o uzyskaniu prawa jazdy, zdobyciu uprawnień trenera personalnego czy skończeniu kursu: wizażu, obsługi kasy fiskalnej i fakturowania, spawacza lub obsługi wózka widłowego.
Planów jest wiele, ale organizatorzy wciąż czekają, co przyniesie kolejna edycja, bo jak sami mówią, wolą nie obiecywać gruszek na wierzbie.
Jedno jest pewne – zaczynali na Śląsku, działają już w województwie opolskim, a jest jeszcze wiele miejsc, do których chcieliby dotrzeć.